- Kochanie, pośpiesz się proszę! – krzyknęłam , pukając w
drzwi łazienki w której był mój ukochany Lucas.
- Mówisz i masz – powiedział mój chłopak otwierając drzwi od
łazienki i opierając się o framugę drzwi.
- Wreszcie – wywróciłam oczami – Gotowy?
- To raczej ja powinienem się o to zapytać Ciebie – zmierzył
mnie od dołu do góry.
- No co? Źle wyglądam? – przełknęłam głośno ślinę i
spojrzałam na niego z przerażeniem.
Czyżby moje dwu godzinne szykowanie się na to spotkanie
okazało się klapą?
- Ja nic takiego nie powiedziałem – nachylił się nade mną i
dał czułego buziaka w policzek – Jak zwykle wyglądasz ślicznie tylko … -
spojrzał na mnie – może zamiast trampek, wygniecionej koszuli i jeansowych
spodenek ubrałabyś sukienkę?
- Maddy to moja przyjaciółka, nie muszę się dla niej stroić…
Poza tym to mój styl – odpowiedziałam.
- Tak, tak wiem kochanie. Na każdym troku musisz pokazywać
swój twardy charakter – westchnął i położył swoją rękę na moim ramieniu – Ale
nie zapominaj, że mamy poznać chłopaka. Sławnego Justina Biebera! – krzyknął
piskliwym głosem naśladując jedną z fanek.
- Jesteś chory – zaśmiałam się po czym chwyciłam rękoma jego
policzki i dałam mu soczystego buziaka w usta – Skoro tak Ci na tym zależy no
to ubiorę już tą głupią sukienkę.
Trzeba się w końcu jakoś zaprezentować i chociaż na jeden
dzień zmienić swój image.
Skierowałam się więc do swojego pokoju i wyjęłam z szafy
czarną sukienkę do połowy uda. Założyłam ją i spojrzałam na siebie w lustrze,
które stało w pomieszczeniu.
- Wyglądam strasznie – pokiwałam przecząco głową i schowałam
twarz w dłoniach.
- Nie prawda, jesteś śliczna – poczułam czyjeś ciepłe dłonie
na swoich biodrach.
- Oh, kochanie – wyrwałam się z jego uścisku i odwróciłam
przodem do niego – Kocham Cię – wyszeptałam, wspinając się na palcach aby móc
ucałować jego nosek.
Lucas objął mnie i mocno przytulił do siebie.
- Koniec czułości kochanie bo inaczej się spóźnimy –
zaśmiałam się i odsunęłam od chłopaka w poszukiwaniu butów – Które? – wskazałam
palcem na gromadkę butów stojących pod ścianą.
- Te czarne – wskazał palcem na czarne sandałki na koturnie.
- Okej – podeszłam do butów i wsunęłam je na nogi – Gotowa.
Chwyciłam Lucasa za rękę i po schodach skierowaliśmy się na
dół.
- Mamo, my wychodzimy – krzyknęłam do rodzicielki która
kręciła się po kuchni.
- Bawcie się dobrze!
Wyszliśmy z domu, zamykając za sobą drzwi i weszliśmy do
samochodu Lucasa.
W końcu ruszyliśmy. Oparłam głowę o szybę i przymknęłam
oczy.
- Wszystko ok.? – zapytał mój ukochany.
- Tak a dlaczego pytasz? – wyprostowałam się i usiadłam
wygodnie w fotelu.
- Jesteś jakaś taka … Nieobecna. Stresujesz się tym
spotkaniem? – zapytał.
- Nie, ależ skąd! To moja przyjaciółka więc …
Ehh, w sumie miał rację stresowałam się. Maddy zawsze była
we wszystkim lepsza ode mnie. Była piękna, miała idealną figure, mnóstwo kasy …
Ale kochałam ją , szczerze kochałam.
Dotarliśmy na umówione miejsce. Zatrzymaliśmy się przed
restauracją. Lucas wyszedł pierwszy z samochodu i otworzył mi drzwi.
- Ale z Ciebie gentelman kochanie – zaśmiałam się i chwyciłam
rękę którą mi podał abym mogla łatwiej wyjść.
Splotłam nasze dłonie i dumnym krokiem weszliśmy do
restauracji. Fakt, faktem bywałam wcześniej w tak luksusowych miejscach ale to
przechodziło wszystkie ludzkie granice. Wszystko zrobione w szkole, błyszczące
żyrandole … Piękny wystrój.
Rozglądaliśmy się w poszukiwaniu pary zakochanych. No i
wtedy ich zobaczyłam. Dwoje idealnie dobranych ludzi, trzymających się za ręce.
- Chodź – pociągnęłam Lucasa za rękę kierując się w stronę stolika
przy którym była Maddy z Justinem.
- Kochanie! – krzyknęła Maddy i rzuciła się w moją strone.
Objęłam ją mocno i oparłam głowę na jej ramieniu.
- Tęskniłam – szepnęłam.
Tak dawno się nie widziałyśmy. Od kiedy ona się wyprowadziła
to wszystko było takie bezbarwne. Jak dobrze że mam Lucasa bo inaczej bym chyba
na głowę dostała.
Dałam jej buziaka w policzek i dokładnie zaczęłam przyglądać
się jej twarzy. Była taka szcześliwa no i jak zwykle wyglądała przepięknie.
Fajnie jest mieć taką przyjaciółkę. Nawet nie zauważyłam kiedy przy naszym boku
pojawił się jej towarzysz.
- Vivi , Justin poznajcie się – powiedziała Maddy , a my z
Justinem spojrzeliśmy na siebie.
Nasze spojrzenia się spotkały. Jak mam w zwyczaju zaczęłam
dokładnie analizować każdy centymetr jego twarzy – był idealny. Boże, Viv co Ty
gadasz?! Ogarnij się.
Potrząsnęłam głową i wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka.
- Justin – powiedział, uśmiechając się.
- Vivienne ale znajomi mówią do mnie Vivi, miło mi –
odwzajemniłam uśmiech.
- Justin, a to jest chłopak Vivi, Lucas – przyjaciółka odciągnęła
ode mnie swojego chłopaka a ja zajęłam miejsce przy stole.
Po chwili wszyscy dosiedli się do mnie.
- My już zamówiliśmy dla Was jedzenie – powiedziała Maddy
śmiejac się.
- No tak, znasz mnie jak nikt inny- pokiwała przecząco głową
i również się zaśmiałam – Opowiadaj, co tam się działo jak Cię nie było? –
zapytałam patrząc na nią, sama na sobie czułam wzrok Justina, ale zignorowałam
to.
- Tyle się wydarzało, że chyba do wieczora nie zdążyłabym Ci
tego wszystkiego powiedzieć – westchnęła podekscytowana.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś szczęsliwa –
przeniosłam wzrok na Justina i posłałam mu serdeczny uśmiech w zamian za to że
uszczęśliwia jedną z najbliższych mi osób.
- Lepiej Ty opowiadaj jak Wam się układa gołąbeczki – powiedziała Maddy chichocząc pod
nosem.
- Jest cudownie – spojrzałam na Lucasa i chwyciłam jego
rękę. W odpowiedzi on pogłaskał kciukiem wewnętrzną stronę mojej dłoni.
- Popatrz jak wszystko nam się zaczyna układać – przerwała
na chwilę gdyż kelner przyniósł zamówienie.
Na talerzach znalazł się kurczak w jakimś sosie, podejrzewam
że koperkowym. Maddy zawsze potrafiła trafić w mój gust. Po chwili kelner
doniósł nam napoje.
- No i wszystko zaczyna nam się układać – zaczęła ponownie –
Obie mamy wspaniałych chłopaków, cudowne życie i … Jeny – westchnęła z uroczym
uśmiechem na twarzy.
- Masz rację, w końcu coś nam w życiu wyszło – zaśmiałyśmy
się obie.
- Justin, co Ty taki spokojny? Przecież nie możesz się
wstydzić Vivianne – Maddy szturchnęła Justina a on od razu się otrząsnął.
- Przecież się jej nie wstydzę – uśmiechnął się – Po prostu
tak jak Lucas nie chcę Wam przeszkadzać w rozmowie. Dawno się nie widziałyście
musicie się nagadać – odpowiedział chłopak.
- Cały Justin –
dziewczyna pokręciła przecząco głową i skierowała swój wzrok ponownie na mnie –
Mam dla Ciebie niespodziankę – powiedziała.
- Dla mnie? – powiedziałam z zaskoczeniem.
- Tak. Wszyscy doskonale wiedzą, że zbliżają się Twoje
urodziny i z racji tego mam dla Ciebie prezent.
- Maddy … Przecież wiesz że … - dziewczyna nie pozwoliła mi
skończyć i weszła mi w zdanie.
- Cała nasza czwórka jedzie na Malediwy – krzyknęła
radośnie.
- Co?! Chyba oszalałaś – schowała twarz w dłoniach.
- Nie… Jedni na urodziny dają Ci biżuterię, ubrania, kase a
ja po prostu funduję Tobie i sobie wakacje. Nie możesz mi odmówić.
- A właśnie, że mogę. To jest za drogi prezent rozumiesz? –
westchnęłam.
- To jest prezent taki sam jak każdy inny – wtrącił się
Justin.
Spojrzałam na zasmuconą twarz przyjaciółki i zamknęłam oczy.
- Dziękuję Maddy, to na prawde wspaniały prezent. Będziemy się
swietnie bawiły – uśmiechnęłam się życzliwie i przytuliłam ją mocno do siebie.
„Wspaniały prezent” gdybym tylko wtedy widziala co mnie
czeka nigdy bym się nie zgodziła na tę wycieczkę.
- Tak się cieszę, że się zgodziłaś! Za tydzień w sobotę
wylatujemy.
- No chyba oszalałaś! Mówisz mi to dopiero teraz? Przecież
ja nie zdążę nic załatwić, boże …- pokiwałam przecząco głową na co wszyscy
zaczęli się śmiać.
- Ja Ci pomogę ze wszystkim kochanie – usłyszałam jak głos
mojego ukochanego otula moje uszy.
- Co ja bym bez Ciebie zrobiła – uniosłam głowę trochę wyżej
i pocałowałam go w kącik ust.
W restauracji siedzieliśmy jeszcze około godziny. Ten czas
spędziliśmy na wygłupianiu się, śmianiu i gadaniu o byle czym. Czułam że
stajemy się grupą dobrych przyjaciół. I
kiedyś się martwiłam, że kiedy wraz z Maddy znajdziemy sobie chłopaków to wtedy
nasza przyjaźń legnie w gruzach. Jak widać niepotrzebnie … Przynajmniej mam
taką nadzieję.
____________________________________________________
Nie pisałąm prologu od razu zaczynam od 1 rozdziału.
Wiadomo, że na początku to musi się rozkręcić :D
ale obiecuje że potem bedzie mega ciekawie :D
Wszelkie pytania kierować tu :
Jest , jest CUDNY *,* Prosz dodaj dziś 2 cześć <3
OdpowiedzUsuńświetny blog! zapraszam do mnie :http://hopeforbett.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZmień tło bo beznadziejnie ...
OdpowiedzUsuńspokojnie , pracuje nad wystrojem bloga ;D daj mi czas:)
UsuńŚwiettnnyy
OdpowiedzUsuńjeezu kocham już ten blog<3
OdpowiedzUsuń-> http://neversayneveruntilyoutry.blogspot.com/2013/04/everything-has-changed.html
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńPodoba mi się styl Twojego pisania. Ogólnie mi się podoba. Radziłabym Ci dać jakiś szablon z Justinem. Jeżeli mogłabyś, informuj mnie na tt o nowych rozdziałach @MyHeroBiebur
OdpowiedzUsuńOraz zapraszam do siebie i liczę na komentarz c: http://famous-bieber.blogspot.com/
Szukam jakiegoś sensownego szablonu ale nic nie moge znaleźć ... Z dnia na dzień wygląd będzie się poprawiał :D Będę informowała i dziekuje za mile slowa <3
UsuńZapowiada się ciekawie czekam na dalsze rozdziały
OdpowiedzUsuńOgólnie zapowiada się ciekawie, tylko postaraj się nie pisać form grzecznościowych w dialogach :)
OdpowiedzUsuńJak na razie nie ujawniłaś za dużo, może w następnym rozdziale ukaże się jakiś czarny charakter, który trochę zamiesza.
Czekam na dalszy ciąg wydarzeń. Z chęcią zatopię się w lekturze. Jeśli możesz to informuj mnie na blogu: kotori-katsu.blogspot.com
Pozdrawiam i życzę weny! :)
Zapowiada sie bardzo ale to bardzo ciekawie. Nie jestem jakąś wielką fanką opowiadań z Justinem ale to co napisałaś już w pierwszym rozdziale przechodzi moje oczekiwania to jest naprawde genialne. Mam nadzieje że rozdział będzie już niedługo . I mam małą prośbę jeżelibyś mogła mnie powiadamiać o rozdziałach byłabym wdzięczna : @Wiktoriaa69 Pozdrawiam ♥ !
OdpowiedzUsuńhej, na life-is-a-trap.blogspot.com pojawił się 1 rozdział. zachęcam do czytania, wyrażania opinii i obserwowania :) - amy
OdpowiedzUsuń